Dając komuś palca spodziewajmy się, że ktoś odgryzie nam rękę.
Jesteśmy właśnie świadkami konsekwencji słów jakie rzucali polscy politycy mówiąc, że są sługami Ukrainy. Przetransferowali miliardy złotych na Ukraine utrzymując za pieniądze polskiego podatnika skorumpowaną ukraińską biurokrację. Rozbroili polską armię oddając bezrefleksyjnie sprzęt stronie ukraińskiej tworząc lukę sprzętową na kilka lat do czasu uzupełnienia strat. Rozdali miliony złotych w ramach świadczeń socjalnych ludziom niemających polskiego obywatelstwa.
Listę taką można ciągnąć w nieskończoność. Tym czasem ci, nazywani na wiejskiej jako przyjaciele nie zadowalają się tym. Oni chcą teraz zmusić swoje sługi do otwarcia polskiego rynku na marnej jakości zboże ukraińskie i inne płody rolne aby móc zniszczyć polskie rolnictwo i opanować polski rynek. W tym celu Ukraina w ramach wdzięczności za otrzymaną pomoc chce pozwać Polskę do Światowej Organizacji Handlu.
Teraz warto już sobie zadać pytanie, czyim sojusznikiem będzie Kijów jeśli pod wpływem warszawskiego lobbingu Ukraina stanie się członkiem UE. Czy dla Kijowa większym partnerem będzie Berlin, czy Warszawa?